W dniach od 3 do 18 listopada 2024 odbyła się polonijna pielgrzymka/wycieczka z Vancouver do Meksyku. Była ona pod duchową opieką Proboszcza Polskiej Parafii Św. Kazimierza w Vancouver Alfreda Grzempy. Organizatorką grupy była Elżbieta Kuśmider a przewodniczką Tola Ronowicz mieszkająca od lat w Meksyku. W grupie było 38 osób, w tym trzy pokolenia w wieku od czterdziestu do pawie stu lat. Najstarsza uczestniczka miała 96 lat.
3 listopada. Przylot do miasta Meksyk i transfer do hotelu.
Z Vancouver przylecieliśmy samolotem do Mexico City. Pierwszy tydzień podróżowaliśmy autobusem i zwiedziliśmy bardzo dużo ciekawych miejsc, nie tylko religijnych. W sumie przejechaliśmy około 1500 km. Drugi tydzień spędziliśmy w Hotelu Barcelo „All Inclusive” w Huatulco nad oceanem.
4 listopada. Zwiedzanie miasta Meksyk.
Stare Miasto z Katedrą pod wezwaniem NMP. Pomnik Jana Pawła II.
Nasza przewodniczka Tola Ronowicz przekazywała nam bardzo dużo wiedzy o Meksyku, jego historii i kulturze.
Listopad jest w Meksyku miesiącem „celebracji śmierci”, czyli meksykańska forma pamięci o zmarłych. Z tej okazji w wielu miejscach jest dużo dekoracji, w których dominują kościotrupy.
Takie „memento mori„, czyli pamiątkowe zdjęcie na tle tych kościotrupów.
W budynku banku centralnego prezentowano ciekawą ekspozycję pokazującą fotografie zmarłych osób związanych z bankiem i oczywiście do dekoracji nie zabrakło wszechobecnych kościotrupów.
W czasie dnia ulice są stosunkowo puste, bo Meksykanie wychodzą z domów dopiero wieczorem i wtedy zapalą się świąteczne światła nad ulicą.
Wykopaliska z okresu kultury Azteków są na liście zabytków Dziedzictwa Kultury UNESCO.
We wszystkich miejscach odwiedzanych przez turystów widać było bardzo dużo policji, gotowej do akcji, jeżeli zaistniałaby niebezpieczna sytuacja.
W turystycznej dzielnicy Zocalo kataryniarz zatrzymał czas podwójnie. Czyli grał na instrumencie z zamierzchłych czasów i na twarzy ma maskę z bardziej współczesnego i niechlubnego okresu plandemii.
Po południu mieliśmy przejażdżkę łodziami po azteckich kanałach w Xochimilco.
Meksykańska narodowa muzyka Mariachi i tequila rozweseliła wszystkich na pokładzie naszego „Cruise ship„.
Na pokładzie, takiego „cruise ship” moja żona Ela, organizatorka grupy miała chwilę relaksu od swoich obowiązków.
Zobacz film:
5 listopada.
Odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe, które jest najczęściej odwiedzanym sanktuarium w tej części świata.
Na początek odwiedziliśmy centrum informacyjne, w którym znajdują się też liczne sklepy z dewocjonaliami i pamiątkami. Obejrzeliśmy tam ciekawy film w języku polskim informujący o tym co wydarzyło się tutaj i dlaczego jest to święte miejsce.
Sanktuarium i Bazylika Matki Boskiej z Guadalupe powstało na wyraźne żądanie Najświętszej Maryi Panny podczas pierwszego Objawienia Juanowi Diego mającego miejsce na wzgórzu Tepeyac dnia 9 grudnia 1531 r. W miejscu, gdzie Matka Boża objawiła się ubogiemu Indianinowi, wkrótce postawiono małą kaplicę.
Nowa bazylika została konsekrowana 12 października 1976 roku. Budowlę zaprojektował Pedro Ramirez Vazquez w odpowiedzi na zwiększające się zapotrzebowanie na większą świątynią, która mogłaby przyjąć wciąż rosnącą liczbę pielgrzymów, a także z powodu szkód wywołanych przez trzęsienia ziemi w starej bazylice. Nowa bazylika ma kształt okrągłego namiotu, nawiązującego symbolicznie do Namiotu Spotkania Mojżesza z Bogiem, oraz do płaszcza Matki Bożej. Bazylika ma ponad 42 metry wysokości i prawie 100 metrów średnicy i jest zdolna pomieścić ponad 10.000 pielgrzymów.
Po lewej stronie obrazu jest zawieszonych ponad 20 flag narodowych państw, które przyjęły Matkę Bożą z Guadalupe za swoją patronkę. Natomiast pod obrazem jest umieszczony główny ołtarz, na którym odbywają się Msze Święte. Poza tym wewnątrz znajduje się 9 kaplic, a w części dolnej kościoła sklepy z dewocjonaliami i biura administracyjne.
Wewnątrz Bazyliki znajduje się Cudowny Obraz, który poprzez okrągły kształt konstrukcji jest widoczny z każdego punktu świątyni. Pod obrazem znajduje się ruchomy chodnik, który pozwala na przemieszczanie się wielu, pielgrzymów nie tarasując miejsca.
Oryginalny obraz Matki Bożej z Guadalupe znajduje się obecnie w złotej ramie nad głównym ołtarzem Bazyliki, jest tam od 1976 r., kiedy ukończono budowę nowej bazyliki.
Kopia tego obrazu znajduje się na zewnątrz bazyliki, gdzie mogliśmy zrobić wspólne zdjęcie naszej grupy.
Ojciec Święty Jan Paweł II, odwiedził Bazylikę cztery razy. Na pamiątkę tych odwiedzin wzniesiono pomnik naszego wielkiego rodaka.
Stara bazylika widziana na tle nowej wygląda bardzo przechylona. Jest to spowodowane niestabilnością gruntu, bo miasto Meksyk jest położone na dawnym jeziorze. Nie jest to zniekształcenie aparatu fotograficznego tylko rzeczywiste przechylenie, podobnie jak słynna Krzywa Wieża w Pizie. Obecnie, konserwatorzy zabezpieczający ten zabytek, korzystają z pomocy specjalistów, którzy zabezpieczali wieże w Pizie.
Stara Bazylika, została zbudowana na miejscu wcześniejszego kościoła z XVI wieku i ukończona w 1709 roku.
Matka Boża z Guadalupe, objawiła się Aztekowi św. Juanowi Diego Cuauhtlatoatzinowi na wzgórzu Tepeyac, obecnie w granicach miasta Meksyk. Jak głoszą przekazy, w ostatnim dniu objawień, 12 grudnia 1531 roku doszło do powstania obrazu Matki Bożej z Guadalupe. Jest to najstarsze objawienie maryjne oficjalnie uznane przez Kościół katolicki.
W tym miejscu stał przez długie lata maszt z żaglowca, którego kapitan modlił się do MB Guadalupe o ocalenie statku, który cudownie nie uległ zagładzie. Po latach maszt ten zastąpiono ciekawą konstrukcją w kształcie żagli rejowych.
Kościół na Wzgórzu Tepeyac.
Ze Wzgórza Tepeyac jest ładna panorama na starą i nowa bazylikę oraz duży plac, który może pomieścić tysiące pielgrzymów.
Zobacz film z Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe:
Po południu odwiedziliśmy słynne piramidy w Teotihuacan.
Piramida Księżyca ma wymiary 150×120 m i wysokosć 43 m.
Piramida Księżyca, a słońce grzało nas bardzo mocno.
Piramida Słońca, największa budowla w Teotihuacán, stanowiąca punkt odniesienia dla całego miasta. To trzecia co do wielkości na świecie, po piramidzie Cheopsa w Egipcie i meksykańskiej piramidzie w Choluli. Wymiary jej podstawy to 225 na 220 metrów, a wysokość 65 metrów. Powstawała bez użycia metalowych narzędzi. Ustalono, że budowało ją przez 30 lat 3 tysiące ludzi. Zdaniem innych 10 tys. ludzi pracowało przy niej przez 10 lat. Jeszcze inni mówią o stu latach prac. Te zmienne liczby wskazują, że tak naprawdę ciągle niewiele wiemy o jej budowie.
Pięć lat temu podczas naszej poprzedniej pielgrzymki do Meksyku wchodziliśmy na tę piramidę, skąd był ładny widok na całość. Obecnie mogliśmy oglądać tylko od dołu.
6 listopada
Niedaleko od miasta Taxco znajdują się Groty Cacahuamilpa, tworzące jeden z największych systemów jaskiń na świecie. Istnieje tu także mniejszy zespół jaskiń zwanych Grutas de Carlos Pacheco, oraz dwóch podziemnych rzek. Park Narodowy, w którym znajdują się groty, jest położony w górach, utworzonych głównie ze skał wapiennych powstałych na dnie oceanu przed milionami lat.
Groty Cacahuamilpa obejmują około 90 naturalnych komór, tzw. „salonów”, z których tylko 20 udostępnionych jest publiczności. Park odwiedzany jest rocznie przez 350 tysięcy osób.
Jaskinie Cacahuamilpa, są największe i najpiękniejsze w całej Ameryce Łacińskiej.
Wielokrotnie były scenerią do różnych filmów i koncertów znanych światowych artystów.
Natura wyrzeźbiła prawdziwe dzieła sztuki, których żaden artysta nie byłby w stanie stworzyć.
Na wieczór dojechaliśmy do malowniczego miasteczka Taxco
Zamieszkaliśmy w zabytkowym hotelu Posada de la Mision.
Hotel ten chwali się pięcioma gwiazkami, ale bardzo odbiega od innych hoteli z taką ilościa gwiazdek, bo jest to hotel muzeum.
Ma on bardzo różniące się od siebie pokoje. Przy tak licznej naszej grupie widać było różnice poszczególnych pokoi. Byliśmy tam tylko jedną noc, przyjechaliśmy późno, a wcześnie rano pojechaliśmy dalej, to nawet nie mieliśmy okazji do zobaczenia wszystkiego, co oferowało to muzeum.
Miasta Taxco słynie z wyrobów ze srebra. Dlatego trzeba było odwiedzić sklep z biżuterią, gdzie koszyczki sklepowe niektórych naszych pielgrzymów szybko się wypełniały.
Wcześniej mieliśmy prezentacje pokazującą, jak wydobywane jest srebro i jak odróżniać prawdziwy metal szlachetny od podróbek.
Nasz autobus nie mógł dojechać ciasnymi uliczkami na wzgórze, gdzie znajdują się główne atrakcje tego malowniczego miasta i trzeba było przesiąść się do taksówek.
Atrakcją tego miasta są liczne taksówki, kiedyś bardzo popularne dwudrzwiowe samochody osobowe firmy VW zwane „garbusami”.
Przednie siedzenie przy kierowcy jest wymontowane, żeby łatwiej było wchodzić i wychodzić trzem pasażerom przewożonym na tylnym siedzeniu. Nasza seniorka, 96 lat bez problemów radziła sobie z tak nietypowym środkiem transportu.
W barokowym kościele Św. Priscylii i Św. Sebastiana mieliśmy Mszę Świętą.
Na placyku przed kościołem widać było życie prawdziwego Meksyku, tak bardzo różniącego się od popularnych kurortów turystycznych nad oceanem.
Wieczorem spacerując wąskimi uliczkami kolonialnego miasta, mogliśmy wczuć się w meksykański folklor.
Następnego dnia rano nasz ksiądz Alfred odprawił mszę w kaplicy naszego hotelu muzeum, znajdującej się na wzgórzu.
Przed wyjazdem w dalszą drogę, mogliśmy z naszego pokoju hotelowego oglądać wspaniałą panoramę miasta Taxco,
7 listopada.
W drodze do stanu Puebla zatrzymaliśmy się dla rozprostowania kości, odwiedzenia toalety i drobnych zakupów w sklepiku przy autostradzie. Okazało się, że w tym samym celu zatrzymał się uzbrojony „po zęby” oddział Gwardii Narodowej. Ustawiła się kolejka do kasy i musieliśmy dość długo czekać, żeby kupić sobie lody lub wodę. Takie pokazy siły uzbrojonych funkcjonariuszy w Meksyku to widok dość częsty. Patrząc okiem turysty, sprawia to większe poczucie bezpieczeństwa, ale z drugiej strony świadczy, że ci żołnierze nie są bez powodu…
Miasto Puebla jest często uważane za jedno z najbardziej hiszpańskich miast Meksyku.
Odwiedziliśmy pałac Gubernatora Stanu Puebla. Niestety nie byliśmy na oficjalnej audiencji, jedynie usiedliśmy na pałacowych schodach.
Na starówce odwiedziliśmy kościół Św. Dominika.
Kościół św. Dominika de Guzman z XVII wieku,
Kapiąca złotem Kaplica Różańcowa w kościele św Dominika
W środku uwagę przykuwa ołtarz główny oraz figury Matki Boskiej i Jezusa.
Popularny Rynek Parian jest kolejną atrakcją turystyczną. Położony jest w historycznym centrum Puebla, otoczony jest przez Barrio del Artista (dzielnicę artysty). Ulice poza właściwym rynkiem wypełnione są galeriami i artystami sprzedającymi na ulicy. Jest tam 112 stoisk, na których sprzedawane są rękodzieła z różnych części Meksyku. Obejmują one różne rodzaje ceramiki, regionalne i tradycyjne ubrania, wyroby skórzane, wyroby z drewna, biżuterię i wyroby z miedzi. Dominują rękodzieła ze stanu Puebla, w tym ceramika Talavera i tradycyjne słodycze, takie jak camotes.
Sebastián de Aparicio del Pardo (1502–1600) był hiszpańskim kolonistą w Meksyku, krótko po jego podboju przez Hiszpanię, który po życiu jako farmer i budowniczy dróg wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych jako brat świecki. Następne 26 lat swojego długiego życia spędził jako żebrak dla Zakonu i zmarł z wielką reputacją świętości. Został beatyfikowany przez Kościół katolicki.
8 listopada
Na kolejne trzy noce zamieszkaliśmy w hotelu Mision Oaxaca w miejscowości Oaxaca, skąd jeździliśmy do różnych miejsc w okolicy.
Katedra Matki Boskiej Wniebowziętej, położona w mieście Oaxaca jest siedzibą rzymskokatolickiej archidiecezji Antequera, Oaxaca.
Jej budowa rozpoczęła się około 1535 roku, a konsekrowano ją 12 lipca 1733 roku.
Mszę świętą odprawił nasz ksiądz Alfred.
Dekoracje z okazji listopadowego święta zmarłych widać w każdym mieście meksykańskim.
Organizowane są też barwne korowody i inne podobne atrakcje.
Różnego typu pamiątki i rękodzieła artystyczne można było kupić wszędzie, oferowane były w każdym miejscu, gdzie pokazują się turyści. Nasza przewodzniczka Tola, jedynie zwracała nam uwagę, co jest interesujące i co naprawdę warto kupić.
9 listopada.
Odwiedzilismy Monte Albán, który jest jedną z najważniejszych stref archeologicznych w Mezoameryce. Starożytna metropolia Zapoteków, miejsce założone w VI wieku p.n.e. z widokiem na miasto Oaxaca i pełniło funkcję ich stolicy w latach 500 p.n.e. do 800 n.e.
Jego imponujące pozostałości architektoniczne, w tym tarasy, piramidy i kanały rozciągają się na obszarze około 6,5 km kwadratowych, w tym konstrukcje zbudowane wokół Wielkiego Placu, którego północny i południowy kraniec są zakotwiczone przez masywne kopce platformowe. Wraz ze spadkiem kultury Zapoteków w XIV wieku obszary Monte Albán zostały zajęte przez ludność Mixteków.
W Monte Alban można jeszcze wchodzić na piramidę, bo w innych miejscach w Meksyku jest już zakaz, ponieważ powodowało to zbyt duże zniszczenia i nawet wypadki nieostrożnych turystów.
Chodzenie w górę i na dół po wysokich stopniach nie było łatwe. Trzeba było bardzo uważać. Osoby z naszej grupy mniej sprawne zostawały na dole i czekały.
Ci co weszli na szczyt mogli podziwiać panoramę całości tego antycznego miasta.
Na tych kamieniach są rysunki osób chorych i niepełnosprawnych. Te kamienie tutaj prezentowane są kopiami, bo oryginały zostały przeniesione pod dach do muzeum.
Po zwiedzaniu w upalny dzień, była chwila ochłody pod drzewem, które nie tylko chroni od promieni słonecznych, ale również dotykając konarów czuje się chłód.
Po południ przyjechaliśmy do uroczej miejscowości Tule
Małe miasteczko Santa María del Tule wydaje się być zbudowane wokół jednego szczególnie dużego drzewa cyprysowego, a jego targ rzemieślniczy, kościół i plac miejski znajdują się tuż obok niego. Targ La Guadalupana serwuje tradycyjne dania kuchni oaxackiej z tego regionu, w tym barbacoa i empanadas.
Drzewo to jest jednym z najstarszych i największych na świecie, ma najszerszy obwód. Ma co najmniej 2000 lat, a jego istnienie zostało udokumentowane zarówno przez Azteków, jak i Hiszpanów, którzy założyli miasto Oaxaca.
Jak potężne jest to drzewo, można przeczytać na tablicy informacyjnej, ale niestety tylko w języku hiszpańskim. Przyzwyczailiśmy się, że w różnych miejscach na świecie, które odwiedzają turyści, napisy zwykle bywają również w języku angielskim, ale niestety nie w Meksyku.
Nie daleko od Tule odwiedziliśmy rodzinną wytwórnie Mezcal, który jest odmianą słynnej meksykańskiej Tequile.
Mogliśmy zapoznać się z całym procesem produkcji, od wykopywania bulw Agawy, aż do konsumpcji gotowego produktu.
Oczywiście była okazja do spróbowania różnych asortymentów produkowanych tu trunków.
Te z robakami żmiją cieszyły się największym zainteresowaniem.
Na koniec można było wybrać, to co smakowało najlepiej i zrobić zakupy.
10 listopada
Po kilku dniach intensywnego zwiedzania, przyszedł czas na chwile relaksu i kapieli w naturalnych źródłach, kaskadach Hierva de Agua.
Hierve el Agua (po hiszpańsku „woda wrze”) to zespół naturalnych formacji skalnych z trawertynu w San Lorenzo Albarradas, Oaxaca, Meksyk, które przypominają kaskady wody. Miejsce to znajduje się około 70 km na wschód od miasta Oaxaca i składa się z dwóch półek skalnych lub klifów, które wznoszą się na wysokość od pięćdziesięciu do dziewięćdziesięciu metrów od doliny poniżej, z której rozciągają się prawie białe formacje skalne wyglądające jak wodospady.
Formacje te powstają ze źródeł słodkiej wody, których woda jest przesycona węglanem wapnia i innymi minerałami. Gdy woda spływa po klifach, nadmiar minerałów osadza się, podobnie jak stalaktyty tworzą się w jaskiniach.
Jeden ze sztucznych basenów znajduje się bardzo blisko krawędzi klifu.
Klif zwany „cascada chica” (mały wodospad) lub Amfiteatr, zawiera dwa duże sztuczne baseny do pływania, a także kilka małych naturalnych basenów.
Po kąpieli kolejne zbiorowe zdjęcie na tle formacji skalnych wyglądających jak wodospad.
Po kapieli, świeże mleczko kokosowe było bardzo orzeźwiajace.
Mezcal ze żmiją w butelce też dobrze smakuje w taki gorący dzień.
Po wymoczeniu się w mineralnych źródłach, zwiedziliśmy ostatnie już w tej wycieczce antyczne ruiny w Mitla. Jest to drugie, co do ważności wykopalisko archeologicze w stanie Oaxaca w Meksyku i najważniejsze miejsce kultury Mixteków.
Kolejne „drapanie się” po wysokich stopniach, do którego już się przyzwyczailiśmy i stawało się to coraz łatwiejsze, ale czas naszej podróży zbliżał się do końca.
Ostatnie grupowe zdjecie w tej pielgrzymkowej-wycieczce. Wszyscy byli trochę zmęczeni, ale też szczęśliwi, że tak dużo zobaczyliśmy w tak stosunkowo krótkim czasie.
Zobacz film, wybrane fragmenty z całej wycieczki:
11 listopada
Koniec podróży. Po przejechaniu nową autostradą, która została przebita przez wysokie góry, na wieczór dojechaliśmy do Huatulco leżącym na wybrzeżu Pacyfiku. Przyszedł czas na wypoczynek.
Zamieszkaliśmy w hotelu Barcelo „All Inclusive”. Hotele tej firmy należą na świecie do wyższej kategorii tego typu ośrodków wypoczynkowych.
Zaczął się czas plażowania i wypoczynku.
Na drugi dzień po przyjeździe, rano nasz ksiądz Alfred odprawił mszę świętą w tropikalnej scenerii.
Słowa liturgii przy odgłosach fal oceanicznych były niezwykłym wydażeniem. W następne dni msze święte odprawiane były w sali konferencyjnej naszego hotelu.
Ten hotel można było nazwać, trochę nietypowo „Domem Pielgrzyma z Vancouver”, bo nasza liczna grupa była tam dobrze widziana i słyszana.
Przez cały tydzień był pełny relaks, opalanie, pływanie w oceanie lub basenie, żeglowanie na plożowym katamaranie i ogólnie mówiąc lenistwo. Niektórzy z naszej grupy, którym jeszcze brakowało zwiedzania, pojechali na wycieczki po okolicy.

Prawie każdego dnia jedną, albo nawet dwie godziny żeglowałem na katamaranie, ze zmieniającymi się załogami.
Wieczorne wspólne kolacje były uzupełnieniem takich wakacji.
Wyśmienite jedzenie w towarzyskim gronie.
Codziennie wieczorem oglądaliśmy profesjonalne występy kilkunastoosobowej grupy tancerzy, piosenkarzy i akrobatów.
18 listopada z wielkim żalem wróciliśmy samolotem do codzienności w chłodnym listopadowym Vancouver. Pozostały miłe wspomnienia i nawiązane bliższe znajomości z innymi osobami uczestniczącymi w tej pielgrzymce/wycieczce. Większość uczestników jest już gotowa na następny taki grupowy wyjazd, który planuje już Elżbieta Kuśmider organizatorka pielgrzymek/wycieczek z Vancouver. W ostatnich latach były już cztery takie wyjazdy i za każdym razem gromadzi się coraz więcej osób.
Więcej o pielgrzymkach z Vancouver, czytaj i oglądaj zdjęcia i filmy: Pielgrzymki
Dzieki Jurku za zdjecia. Uwazaj na jedzenie bo w Meksyku mozna poderwac rozne choroby zoladkowe. Oni sa przyzwyczajenie a dla nas ich standarty sanitarne sa nie do przyjecia./ik
PolubieniePolubienie
Cudowna przygoda
PolubieniePolubienie
Wooow , duuużo dodatkowych informacji i piękne zdjęcia z naszej wspólnej pielgrzymki /wycieczki.
Dzięki śliczne ,
Ola z Ryśkiem .
PolubieniePolubienie