30-31 styczeń 2025.

Po wypłynięciu z Buenos Aires wpłynęliśmy na wody Urugwaju. Naszym pierwszym odwiedzonym miejscem był uroczy porcik po drugiej stronie zatoki La Plata, Punta Del Este, gdzie nie ma terminalu dla tak dużych statków i dlatego stanęliśmy na kotwicy na redzie portu.

Na brzeg płynęliśmy ponad 40 min, statkową szalupą, która przeciskała się pomiędzy jachtami cumującymi w marinie.

W marinie tej cumuje olbrzymia ilość jachtów. Punta Del Este jest małym turystyczny kurortem, gdzie bogaci z całego świata mają swoje sezonowe domy i jachty.
Urugwaj jest jednym z najbogatszych państw Ameryki Południowej pod względem dochodu narodowego na mieszkańca, ale bezdomnych na ulicy trochę widać, głównie w stolicy Montevideo.

Pogodę mieliśmy bardzo dobrą, ale trochę za ciepło i trzeba było chować się w cieniu, gdzie tylko było to możliwe.

Samochody też nie lubią ciepła i parkowały w cieniu pod drzewami.

Na początek spaceru po miasteczku, odwiedziliśmy Muzeum Policji.

Pani kustosz Muzeum Policji w Punta Del Este witała turystów i zapraszała do zwiedzania oraz oglądania zgromadzonych eksponatów.

Eksponaty można było dotykać i brać do ręki, co w innych muzeach zwykle jest niedopuszczalne.

Zwiedzając i dotykając te antyczne sprzęty, które kiedyś służyły miejscowym „stróżom porządku publicznego”, byłem gotowy na „podbój” Ameryki Południowej.

Zobaczyłem też identyczny aparat, który przez wiele lat był podstawowym narzędziem pracy w studio fotograficznym moich rodziców. Obecnie stoi jako dekoracja w zakładzie mojego bratanka Pawła, zobacz: fotofotka.eu

Latarnia morska w Punta del Este stoi na półwyspie, który jest najdalej na południe wysuniętym punktem Urugwaju. Została oddana do użytku w roku 1860 a odnowiona i przebudowana w 1923.

Obok latarni morskiej jest mały kościółek Iglesia de la Cancelaria wybudowany w roku 1911.

Wnętrze tego kościoła jest stosunkowo skromne w porównaniu do bogatych świątyń w dużych miastach.

Półwyspie, który jest położony najdalej na południe, Wyznacza on granicę Zatoki La Plata i otwartego Oceanu Atlantyckiego.

Kapliczka na plaży nad oceanem wykonana w roku 1982 przez lokalnego artysty Mario Lazo. Z czasem wypełniła się licznymi tabliczkami z intencjami wiernych.

Wracając na statek, zauważyłem w marinie kilkanaście, głównie małych łódek, z polską rejestracją. Widać, że uśmiechnięci Polacy z „uśmiechniętej Polski” polubili to miejsce i szykują sobie miejsce ewakuacji jak przyjdzie taka pora, bo władze przejęły tu lewicowe rządy. Ostatnio Urugwaj wydaje też bardzo dużo wiz dla Rosjan a język ten słychać na mieście.
31 stycznia 2025
„Oosterdan”, nasz dom na trzy tygodniowe wakacje, zacumował w porcie Montevideo.

Tym razem przy pirsie, skąd pojechaliśmy na wycieczkę po mieście.

Montevideo ma dużo piaszczystych plaż.

Stadion mistrzostw świata w piłce nożnej 1930 rok

La Carreta. Rzeźbę wykonał José Belloni, a odsłonięto ją 14 października 1934 r. Wykonana z brązu na podstawie z różowego granitu, ma 22 metry długości i waży 150 ton. Praca inspirowana jest, życiem na wsi i dawnym transportem towarowym sprzed pojawienia się samochodu i kolei.

Budynek Parlamentu. Zbudowany w latach 1904–1925 został otwarty 25 sierpnia 1925 r., upamiętniając setną rocznicę Deklaracji Niepodległości. W 1975 r. został ogłoszony Narodowym Pomnikiem Historycznym przez rząd prezydenta Juana Marii Bordaberry’ego.

Plaza Independencia „Plac Niepodległości” jest najważniejszym placem miejskim w Montevideo wytyczonym w XIX wieku na terenie zajmowanym przez Cytadelę Montevideo.

Na środku tego placu znajduje się pomnik generała José Gervasio Artigasa, a pod nim jego mauzoleum. Na placu tym odbywały się liczne demonstracje politycznę i oficjalne wydarzenia publiczne.

Romeo i Julia na głównym deptaku.

Pałac Zambala.

Bruno Mauricio de Zabala, był hiszpańskim wojskowym pełniącym funkcję gubernatora prowincji. Uważany jest on za założyciela miasta Montevideo, stolicy Urugwaju.

Wnętrze tego pałacu zostało odrestaurowane do stanu, jaki był podczas zamieszkiwania go przez oryginalnego gospodarza.

Chwila cofnięcia się w czasie do okresu, kiedy nie było Internetu, a biblioteka była głównym źródłem wiedzy o świecie i życiu.

W porcie Montevideo było gorąco i jeden z basenów był odkryty. Po wypłynięciu z portu płynęliśmy na południe i z dnia na dzień robiło się chłodniej, bo byliśmy na półkuli południowej. Dach nad tym basenem coraz częściej był zamykany w zależności od pogody. Inny basen był stale odkryty, ale na dalekim południu raczej nie był używany.
Zobacz inne miejsca odwiedzone w tym rejsie:
