„Dlaczego nie powinieneś czekać z podróżowaniem do czasu emerytury”. To pytanie jest dyskusyjne. W naszym przypadku jest trochę inaczej, bo całe życie podróżowaliśmy. Osobiście odwiedziłem już 104 kraje Odwiedzone kraje i może dlatego, pomimo że jesteśmy już emerytami, nie wyglądamy tak, jak ta parka z lewej strony. Prawdopodobnie oni czekali z rozpoczęciem podróżowania do czasu swojej emerytury.
Włochy chyba są jednym z najczęściej odwiedzanych państw, przez turystów z całego świata. Tak się złożyło, że my zaczęliśmy nasz rejs statkiem „Norwegian Star” właśnie w tym kraju w porcie Triest.
TRIEST (Trieste)

Po zaokrętowaniu się na statek (widać go przez szybę w tle małych łódek), wyszliśmy do portu, żeby zwiedzić miasto.

Miejscami miasto to sprawia wrażenie pobliskiej Wenecji, bo są kanały z łódkami, ale brakuje gondoli.

Pomnik w formie monety Imperium Rzymskiego przypomina, gdzie jesteśmy, żeby nie mieć wątpliwości.

Ciemne chmury nad budynkiem Parlamentu trochę nie pasują do powszechnie znanej „słonecznej Italii”.
Po wypłynięciu z Triestu odwiedziliśmy port Koper, czyli znowu byliśmy w Słowenii a następnego dnia wróciliśmy do Włoch i romantycznej Wenecji.
WENECJA (Venice)

Urodziny Eli i to w dodatku równe, bo kolejna dziesiątka w jej życiorysie. Taki dzień najlepiej było celebrować na gondoli w Wenecji. Muszę przyznać, że celebracja tych urodzin była celem naszej podróży po Europie. Dodatkowo korzystamy też z chwilowej przerwy pomiędzy kolejnymi histeriami tzw. plandemi.

Nasz statek stał daleko na kotwicy. Kiedyś duże statki pasażerskie, takie jak nasz cumowały do terminalu pasażerskiego, po drodze przepływając obok placu Świętego Marka. Obecnie płynięcie małym stateczkiem z miejsca kotwiczenia do terminalu zajmowało półtorej godziny w jedną stronę, ale też przepływaliśmy obok tego sławnego placu i innych miejsc widokowych.
W Wenecji ulicami są kanały, po których porusza się bardzo dużo łódek i stateczków różnej wielkości. Obok kanałów są normalne chodniki dla pieszych i niezliczone ilości mostów nad tymi kanałami.

Gondole są symbolem Wenecji. Spełniają role taksówek, małych pojazdów dowożących towary, ale przede wszystkim są atrakcją turystyczną.

Na początek spacerkiem przeszliśmy od terminalu pasażerskiego do Placu Świętego Marka.

Po drodze przeszliśmy po sławnym moście Ponte di Rialto, skąd jest ładny widok na Grand Canal.

Na placu Świętego Marka było pełno turystów. Żeby wejść gdziekolwiek do środka, trzeba by stać w długich kolejkach, na co nie mieliśmy czasu.

Gondoli nie brakowało i nie trzeba było stać w długich kolejkach. Raczej było odwrotnie, gondolierzy czekali na turystów.

Przejażdżka gondolą była też małym relaksem po długim spacerze. Mogliśmy też oglądać, jak życie wygląda od strony wody i jak sprawnie manewrują gondolierzy po zatłoczonych turystami kanałach.
Po wypłynięciu z Wenecji nasz statek odwiedził porty Chorwacji i Albanii. Więcej czytaj: https://jerzykusmider.com/2023/04/19/2023-04-slowenia-chorwacja-i-albania-norwegian-star-ncl-cruise/ Następnie popłynęliśmy na Sycylię.
KATANIA (Catania)

Miasto to położone jest tylko około 20 km od krateru sławnego wulkanu Etna. Plaży tu praktycznie nie ma, bo czarne skały wulkaniczne widać dookoła. Piaszczyste plaże, z których słynie Sycylia, można znaleźć tylko daleko poza miastem.

Samo miasto jest typowe dla południowych Włoch i oczywiście nie brakuje tam wykopalisk z okresu Imperium Rzymskiego.

Włosi lubią jeść w restauracyjkach pod gołym niebem. Południowe słońce często mocno grzeje i dla ochrony przed nim udekorowano ulicę nad restauracyjkami kolorowymi parasolami.
NEAPOL (Naples)

W Neapolu byliśmy już w naszym poprzednim rejsie w roku 2018 https://jerzykusmider.com/2018/10/30/2018-11-wlochy-rzym-neapol-pompeja-sorrento/

Wtedy pojechałem do pobliskiej Pompei i Sorento. Tym razem chcieliśmy, dokładniej zwiedziliśmy sam Neapol. Przy krótkich pobytach, dobrą formą zwiedzania jest autobus „Hop On hop off”. Można w ten sposób dużo zobaczyć i wysiąść tam, gdzie coś bardziej zainteresuje i potem kontynuować podróż następnym takim autobusem.

Z odkrytego górnego pokładu piętrowego autobusu jest dobra widoczność i wszystko obserwuje się z wyższego poziomu.

Autobus ten zawiózł nas również w dalsze rejony miasta, gdzie oglądaliśmy, jak żyją ludzie na przedmieściach.

W centrum miasta na placu przed katedrą było pusto. Trochę to zdziwiło mnie, bo w innych miastach takie miejsca są zapchane straganami i kręci się business. Tutaj tylko dorożka czekała na turystów. W przerwie pracy zmęczony konik delektował się swoim lunchem.

W centrum handlowym podłoga była wyłożona mozaikami przestawiającym wszystkie znaki zodiaku, gdzie odnalazłem mój znak, Bliźniaki.
CIVITAVECCHIA (Civitavecchia)

Port Civitavecchia jest punktem wypadowym do Rzymu. Nawet reklamówki statkowe w swoich rozkładach wymieniają wieczne miasto Rzym a Civitavecchia zwykle tylko w nawiasie, żeby w ten sposób bardziej zachęcić turystów mniej obeznanych z geografią. Poprzednim razem zaczynaliśmy nasz rejs właśnie w tym porcie i przed rejsem zatrzymaliśmy się w Rzymie na kilka dni. Dlatego tym razem nie jechaliśmy do stolicy, tak jak to robiła większość pasażerów z naszego statku i zwiedziliśmy to miasto.

W basenie jachtowym tego portu trafiliśmy na regaty wioślarskie.

Na deptaku obok portu stoi olbrzymich rozmiarów pomnik marynarza wypływającego w rejs i żegnającego się ze swoją dziewczyną. To „dzieło sztuki”, naszym zdaniem wygląda jak kicz.

W dzielnicy portowej nowe budynki wkomponowano, a właściwie przyklejono do zabytkowych murów.
LIVORNO
Następny port odwiedzony w tym rejsie to Livorno, którego nie zwiedzaliśmy, bo nie chcieliśmy odpuścić większych atrakcji w okolicy. Pojechaliśmy na wycieczkę do Pizy i Florencji.
PIZA (Pisa)

Sławne miasto Piza, faktycznie jest tylko małym miasteczkiem żyjącym głównie z turystów odwiedzających jedną główną atrakcję. Dokładniej mówiąc ogrodzony zabytkowymi murami teren kościelno klasztorny.

Znajduje się tam fenomen budownictwa, czyli krzywa wieża. Wszyscy zastanawiają się, jak tak przechylona budowla nie przewróciła się przez długie lata.

Ela nawet próbowała przytrzymać, żeby przypadkiem nie przewróciła się ta budowla. Takie fotografie robiło sobie bardzo dużo turystów.

Oprócz słynnej wieży, jedyne, co można zobaczyć więcej, to kilka budynków kościelnych. Oryginalnie krzywa wieża była tylko dzwonnicą kościelną a stała się ważniejszym obiektem niż sam kościół.
FLORENCJA (Florence)

Historyczna Florencja jest chyba jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miast włoskich.

Sławny most Ponte alle Grazie jest ikoną tego miasta. Na moście tym kwitnie business, bo tysiące turystów kupują pamiątki, które tak jak wszędzie na świecie w większości wyprodukowane są w Chinach, tylko z lokalnymi napisami.

To, co zobaczyłem na ulicy prowadzącej od tego mostu do katedry, przerosło wszystkie moje oczekiwania. Tłum tysięcy ludzi ściśniętych na ulicy. Jeszcze nie tak dawno, bo tylko niewiele ponad rok temu nie wolno było tu chodzić bez masek i „paszportów dyskryminacyjnych”. Co się stało, że groźna zaraza skończyła się niemal z dnia na dzień? Chyba większość ludzi zrozumiała, że to było globalne oszustwo i teraz w panice wydają swoje oszczędności, żeby globalistyczna cyfrowa waluta z terminem ważności, nie zabrała im tego co jeszcze posiadają.

W tym mieście historię widać na każdym miejscu.

Jest tutaj bardzo dużo muzeów, ale nadmierne kolejki uniemożliwiają zwiedzanie takim jednodniowym turystom jak my ze statku.

Basilica of Santa Croce znajduje się w centralnym punkcie turystycznej Florencji.

Było to dla nas jedyne miejsce we Florencji, gdzie mogliśmy wejść do środka i zwiedzić Bazylikę i muzeum przy niej.

Może dlatego udało się, że przyszliśmy zaraz po przerwie lunchowej, zanim urosła kolejka.
Livorno było naszym ostatnim portem we Włoszech i nasz statek ruszył w kierunku Francji.

Zobacz inne wpisy z tego rejsu: