W roku 1973 pojechałem pociągiem z Warszawy do Helsinek, zatrzymując się w Leningradzie. Następnie promem do Sztokholmu i dalej autostopem dookoła Zatoki Botnickiej, aż za krąg polarny w Finlandii.
Podróżowałem z plecakiem, na którym miałem przyszytą plakietkę z orzełkiem, może to czasami pomagało w łapaniu okazji transportowych. Skandynawscy kierowcy, w tamtych czasach rzadko widywali takiego autostopowicza z drugiej strony „Żelaznej Kurtyny”.