2022.03 Pożegnanie zimy

Mój marcowy rejs „Varsovią”, był bardzo blisko, bo tylko niecałe 20 Mil morskich od Vancouver, ale jednocześnie bardzo daleko od plandemii i wojny, która „wyleczyła” świat z koronkowego wiruska. Tydzień czasu z dla od tego wszystkiego, był dla mnie dobrym relaksem. Ceny paliwa podwoiły się w ostatnim czasie, to nawet z dużą satysfakcją bardziej skoncentrowałem się na korzystaniu z żagli.

Trafił się wiatr z dobrego kierunku, w prognozach było do 25 węzłów, to moja „Varsovia” przypomniała sobie, co to jest żeglowanie i całą trasę do Plumper Cove Marine Park przelecieliśmy na wietrze. Zobacz inne rejsy do tego parku: Plumper Cove

Tym razem pomosty były puste.

Tylko przywitały mnie zdziwione mewy, które pewnie zastanawiały się, po co ktoś pływa, w takiej jeszcze zimowej pogodzie.

Znalazło się też następne „towarzysto”, ale w postacji długiego pnia drzewnego, który przydryfował nocą i zajął całą sąsiednią zatoczkę pomostów parkowych. Następnego dnia przypłynęła inna łódka i dzielny żeglarz wypchął to drewienko, żeby móc zacumować.

Zimą zwykle pływają trochę inni żeglarze, niż ci, których spotyka się latem. Zwykle nie spieszą się, maja dużo czasu i lubią rozmawiać. Ten sąsiad mówił, że już ponad miesiąc pływa, bo zwolnili go z pracy za odmowę uczestnistwa w eksperymencie medycznym. Wyglądał nawet na zadowolonego z życia, bo zdrowie chyba jest najważniejsze.

Jeden dzień był bardzo ładny i nawet wiosenne słońce dobrze przygrzewało, ale następnego dnia padał ulewny deszcz. Mój sąsiad był z niego bardzo zadowolony, bo zebrał ponad 40 litrów deszczówki. Jak na razie woda pitna w BC jest bezpłatna w portach i na stacjach paliwowych, ale trzeba tam popłynąć i dlatego cieszył się on z takiej okazji.

Zwykle lubię stać na kotwicy, ale stanie przy pomoście daje okazję do takich atrakcji towarzyskich. Dodatkowa zaleta to, że zimą nikt nie zbiera za cumowanie i praktycznie można stać bez opłat.

Można też spacerować po lesie i podziwiać uroki kanadyjskiej natury. W ostatnim roku, byłem tu już kilka razy, również jesienią i zimą. Za każdym razem obserwuję zmiany i to co jest nowego.

Tym razem zobaczyłem wyjątkowo dużo powywracanych drzew. Ostatni huraganowy wiatr i ulewne deszcze spowodowały duże zniszczenia w całej prowincji. Tutaj w parku, mostek nad małym strumieniem został zmyty i utrudnia to spacerowanie dookoła wyspy.

Kolejnego dnia przypłynął następny samotny żeglarz, pasujący do tego zimowego towarzystwa. Tym razem nie było tutaj zimujących bezdomnych żeglarzy. Może władze parkowe przygotwują już pomosty do sezonu i eksmitowali to towarzystwo. Wygląda na to, że teraz na zakończenie zimy, zaglądają tutaj tylko podobni do mnie żeglarze, uciekający od wielkomiejskich problemów.

Pięć dni kompletnego „lenistwa”, przy tym pomoście minęły bardzo szybko. Myślałem żeby jeszcze wpaść do jakiejś innej zatoczki i zmienić miejsce postoju.

Korzystając ze znowu sprzyjającego wiatru wróciłem jednak do swojej mariny w Vancouver.

Dodaj komentarz