Pożegnaliśmy deszczowe Sorrento i tak jak ptaki lecące na zimę do ciepłych krajów my również ruszyliśmy na południe. Po drodze, już w ładnej, ale bardzo wietrznej pogodzie przepłynęliśmy cieśninę Messyńska.Rano z zamglenia wyłoniła się wyspa Malta, jedno z najmniejszych państw Unii Europejskiej. Wpłynięcie do portu Valletta było bardzo interesujące, bo dla dużego statku, wąskie wejście pomiędzy główkami portowymi wymagało od kapitana dużej uwagi. Po dwóch stronach portu rozciągają się fortyfikacje twierdzy wybudowanej kiedyś do obrony portu Valletta, obecnej stolicy tego państwa.
Państwo Malta ma flagę bardzo podobną do polskiej a stolica Valletta jest na liście Światowych Zabytków Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Stara część miasta położona jest na wysokiej płaskiej skale,
Dookoła której są mury obronne z armatami, które kiedyś broniły miasta a obecnie dla turystów, organizowane są pokazy salw artyleryjskich.
Z twierdzy tej rozciąga się ładny widok na przeciwną stronę portu, gdzie również widać następne fortyfikacje i historyczną zabudowę. W to wszystko wkomponowane są mariny, w których cumują olbrzymie luksusowe jachty motorowe i setki rożnych innych jachtów żaglowych i motorowych.
Uliczki w starej części miasta są bardzo urokliwe. Jest tam dużo kameralnych kafejek.
Na ścianach zabytkowych budynków widać zabudowane balkony, charakterystyczne dla Malty.
Chodząc po tych wąskich uliczkach, na każdym kroku czuje się historię tego miejsca położonego na styku trzech kontynentów, gdzie przez wieki ścierały się wpływy różnych kultur. Główna ulica Republica jest szersza i stanowi najważniejszy w mieście deptak turystyczny.
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia i na placu miejskim, na końcu tej ulicy postawiono szopkę z figurami naturalnej wielkości człowieka.
Jedną z najciekawszych atrakcji jest katedra St. John’s, prawdziwe dzieło sztuki przeładowane barokowymi ozdobami.
Podłogi w całej katedrze są wyłożone artystycznymi mozaikami, częściowo są one przykryte dywanami, żeby tysiące odwiedzających katedrę turystów na rozdeptało tego dzieła sztuki, ale w niektórych miejscach można chodzić po nich.Pojechaliśmy też na wycieczkę w głąb wyspy do zabytkowego miasta Mdina.
Mdina wybudowana jest w podobnym stylu jak Valletta, czyli twierdza z murami obronnymi i urokliwymi wąskimi uliczkami.
Jest tutaj dużo kwiatów na ścianach budynków.
Na tych wąskich uliczkach nie ma miejsca dla samochodów a dla turystów są efektowne dorożki w stylu karety.
Ogólnie mówiąc Malta bardzo mi przypadła do gustu. Wspaniała i interesująca zabudowa historyczna. Kraj wygląda na bardzo spokojny i bezpieczny, pomimo, że jest położony tylko kilkadziesiąt mil morskich od wybrzeża Afryki skąd w ostatnich latach, wodą przybyło do Europy bardzo dużo nielegalnych imigrantów. Wygląda na to, że imigranci raczej omijali to ciekawe państewko, bo na ulicach nie widać i nie czuć zagrożenia terrorystycznego jak np. w Rzymie i innych miastach zachodniej Europy. Nie ma tu żadnych zapór drogowych, licznych policjantów i wojska z karabinami gotowymi do strzału. Czułem się tutaj tak jak kiedyś, kiedy w latach studenckich podróżowałem autostopem po bezpiecznej wtedy Europie. W moich licznych podróżach po świecie Malta jakoś zwykle nie była mi po drodze i dopiero teraz miałem możliwość zobaczyć ten ładny, który chyba zaliczę do czołówki pod względem wyglądu.
Więcej o tym rejsie i całej podróży dookoła świata czytaj:
2018.11
Dookoła świata