To była już moja czwarta podróż Dookoła świata i druga w tym roku. W marcu poleciałem z Vancouver do Polski, ale nie jak zwykle na wschód nad Atlantykiem tylko na zachód przez Pekin. Z Warszawy wróciłem wtedy do domu tradycyjną trasą. W ten sposób straciłem jeden dzień, żeby go odzyskać w październiku znowu ruszyłem w podróż, ale w odwrotnym kierunku. Tym razem z moją żona Elą poleciełem samolotem do Rzymu i dalej z pobliskiego portu Civitavecchia statkiem przez Morze Śródziemne (Włochy, Malta, Grecja), Kanał Sueski, Morze Czerwone, Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Ocean Indyjski, Indie, Sir Lanka i Malezja. Ostatnim portem był Singapuru skąd wróciliśmy samolotem do Vancouver.
2018.11 Dookoła świata
