Kuala Lumpur, stolica Malezji bardzo mnie zaskoczyła, spodziewałem się zobaczyć typowe azjatyckie miasto z pewnym folklorem a okazało się, że jest to ładne miasto, rozwijające się w niesamowitym tempie.
Ela była w tym mieście kilka lat temu i ze zdziwieniem nie poznała rozmachu, z jakim się Kuala Lumpur rozbudowuje.
Nasz statek zacumował w Port Kelang, ostatnim porcie odwiedzonym w tym rejsie. Następnego dnia zakończyliśmy rejs w Singapurze, skąd wróciliśmy samolotem do Vancouver. Z Port Kelong pojechaliśmy na wycieczkę do stolicy.
Flaga narodowa Malezji, jeżeli jest nierozwinięta to wygląda podobnie do flagi USA. Dopiero na powiewającej na wietrze widać, że na niebieskim polu zamiast gwiazd jest żółty półksiężyc i słońce.
Pierwszy przystanek był przed Muzeum Narodowym, w którym w ciekawy sposób można zapoznać się z długą i historią tego kraju.
Historią zaczynającą się od czasów prehistorycznych z pierwotnymi mieszkańcami tych ziem.
W okresie średniowiecznym była na tych ziemiach rozwinięta kultura i technika. Na takich łodziach pływano po okolicznych wodach.
Potem nastąpiła ekspansja kolonialna Portugalczyków. Docierali oni z Europy trochę dłuższą trasą niż płynął nasz statek, bo nie było wtedy Kanału Sueskiego. Dlatego płynęli oni dookoła Afryki, ale Cochin w Indiach, który odwiedziliśmy kilka dni temu był też dla nich po drodze.
Jedni żyli w dostatku i spali w takich łożach pod baldachimem a inni na to ciężko pracowali.
Potem zaczął się okres walk o wolność Malezji. Dla upamiętnienia udziału w pierwszej i drugiej wojnie światowej oraz walk z komunistami o uzyskanie niepodległości w latach 1948-1960 wystawiono pomnik i mauzoleum.
Mauzoleum Pamięci Narodowej jest miejscem szczególnie ważnym dla Malezyjczyków.
Malezja jest ciekawym krajem, szczególnie jak popatrzeć na jej historię. Po drugiej wojnie światowej, kraje tego rejonu borykały się z komunizmem. Malezja uporała się z tym problemem zanim jeszcze rozpętała się wojna w Wietnamie, gdzie zwyciężył komunizm. Tu się nasuwa dobre porównanie. W komunistycznym Wietnamie, gdzie byliśmy rok wcześniej, nawet szkoły podstawowe są płatne. Wielu rodziców nie jest w stanie posyłać dzieci do szkoły. W kapitalistycznej Malezji, obecnie nawet szkoły wyższe finansowane są przez rząd, tylko trzeba zdać egzamin. Uczą się ci, co są zdolni a nie ci, co maja pieniądze jak w komunistycznym Wietnamie, gdzie dodatkowo kontrolowany jest przyrost naturalny. W Malezji nie ma kontroli urodzeń, ale obecne rodziny mają zwykle dwójkę dzieci. Widać, że nie nakazami tylko odpowiednią polityką można zdziałać więcej.
Na zdjęciu ja z Olą i Piotrem, żeglarzami z USA, z którymi cały rejs płynąłem statkiem z Rzymu. Stoimy przy pomniku, który jak napisane jest na tablicy „Poświęcony bohaterskim bojownikom na rzecz pokoju i wolności. Niech błogosławieństwo Allacha będzie z nimi”.
Zatrzymaliśmy się przed Narodowym Meczetem, który ma najwyższą wierzę minaretu (74 metry wysokości). Architektura tego meczetu wygląda bardzo nowocześnie.
Inne meczety i budynki zabytkowe giną w cieniu wieżowców.
Ten kontrast typu stare i nowe najlepiej widać w porównaniu najstarszego w mieście meczetu „Jamek Mosque” wybudowanego w roku 1907.
Starsze budynki, często mniej zadbane, żeby nie raziły w oczy ozdabiane są ciekawymi muralami.
Ulice w centrum są szerokie. Przejścia dla pieszych respektowane są przez kierowców i pieszych, którzy czekają na zielone światło. Jest to bardzo nietypowe w porównaniu do wielu miast azjatyckich w tym rejonie, gdzie na drogach panuje „prawo silniejszego”.
W mieście jest bardzo dużo zieleni i ładne parki.
Zieleń nie tylko rośnie w parkach, ale również na ścianach domów.
W Kuala Lumpur są dwie budowle, które zaliczają się do jednych z najwyższych na świecie.
Bliźniacze Wieże Petronas (z lewej) i Wieża Kuala Lumpur (z prawej), która jest wieżą komunikacyjną. Jej budowa została zakończona 1 marca 1995 roku. Ma na antenę, która zwiększa jej wysokość do 421 metrów i jest siódmą najwyższą wolnostojącą wieżą na świecie. Dach kapsuły jest na wysokości 335 metrów. Poniżej jest tylko klatka schodową i winda, którą wjeżdża się do górnej części. Znajduje się tam obrotowa restauracja, z której można podziwiać panoramę miasta.
Petronas Twin Towers w Kuala Lumpur, czyli Bliźniacze Wieże Petronas były kiedyś najwyższymi budynkami na świecie. Teraz pozostały tylko najwyższymi na świecie budynkami bliźniaczymi. Te 88-piętrowe budynki zostały zaprojektowane przez Cesara Pelli & Associates. Obydwie wieże połączone są na 41 i 42 piętrze (175 m nad poziomem ulicy) za pomocą 58-metrowego dwupoziomowego Sky Bridge. Wysokości bliźniaczych wież jest 452 metry i były one najwyższe na świecie aż do 2004 roku, kiedy to zbudowano budynek Taipei 101 o wysokości 508 metrów. Obecnie wieżowiec Burj Khalifa w Dubaju (otwarty w 2010 roku) zachowuje pozycję najwyższego budynku na świecie. Budynek hotelu Petronas Twin Towers mieści się w centrum miasta i inspirowany jest stylem islamskim. W tych bliźniaczych budynkach mieści się główna siedziba firmy Petronas Company oraz inne biura. Niestety nie wjeżdżaliśmy na górę, bo brakowało czasu.
Obie te wieże są widoczne niemal ze wszystkich miejsc w mieście, często na tle zieleni.
Przed wejściem do bliźniaczych wież jest park fontannami
Wieczorem na statku mieliśmy pożegnalną kolacje z żeglarzami Olą i Piotrem, naszymi sąsiadami z drugiej strony granicy. Mieszkają oni w stanie Washington i tak ja żeglowali swoim jachtem na Alaskę. Znaliśmy się wcześniej na necie, ale teraz spotkaliśmy się osobiście i przez cały rejs wspólnie spędzaliśmy czas.
Po wypłynięciu z Kuala Lumpur płynęliśmy sławną Cieśniną Malaka, która jest jednym z najbardziej uczęszczanych na świecie szlaków żeglugowych, kiedyś cieśnina ta słynęła z piratów. Teraz wygląda na bardzo bezpieczną, bo na naszym statku nawet sikawki, które w rejonie Somalii były przygotowane do „walki” z piratami dawno zostały zdjęte z pokładu. Całą cieśninę przepłynęliśmy bez problemów, jedynie wielki ruch statków wymagał od kapitana i oficerów zwiększonej uwagi.
Więcej o tym rejsie i całej podróży dookoła świata czytaj:
2018.11
Dookoła świata