Powitanie w Victorii jachtu z Polski. Kpt. Eugeniusz Moczydłowski przepłynął NWP i Ocean Arktyczny

W sobotę 21 października 2023 do Victorii stolicy Prowincji BC w Kanadzie przypłynął polski jacht. Kapitan Eugeniusz Moczydłowski przepłynął Przejście Północno Zachodnie Northwest Passage. Samotnie żeglował on od Tuktoyaktuk Northwest Territories przez Ocean Arktyczny, Cieśninę Beringa i znowu do Kanady. Czyli płynął samotnie non stop z kanadyjskiej Arktyki do Kanady nad Pacyfikiem. W tej sytuacji żeglował około cztery tysiące Mil morskich i był oficjalnie cały czas w Kanadzie, jedynie przepływał przez wody USA i Rosji, bez odwiedzania portów. Teoretycznie nie potrzebował odprawy granicznej.

Kanadyjska służba graniczna CBSA wprawdzie uznała odprawę graniczną z Cambridge Bay, ale oficjale chcieli porozmawiać z naszym samotnikiem. Może wygląd jachtu podobny do okrętu podwodnego spowodował chęć tej inspekcji.

Jacht zacumował do pomostu odpraw i zaczęła się długa rozmowa typu skąd płynie, po co, na co itp. Uzbrojeni funkcjonariusze pilnowali samotnika, do czasu wyczerpania różnych, często bardzo dziwnych pytań. Np. co to za ludzie czekają na niego na pomoście, po co i skąd ich zna, jak długo? itp.

Przypłynięcie do Victorii było dość nagłe, nieplanowane z dużym wyprzedzeniem. Dlatego tylko mała grupka Polonii z Victorii i okolic wraz z prezesem organizacji „Biały Orzeł” Waldemarem Biernackim (drugi z lewej) czekała przed zamkniętą bramką pomostu odpraw.

Polonijna organizacja „Biały Orzeł” zrobiła zakupy świeżych produktów, głównie owoce, jarzyny i nabiał, to czego brakowało samotnikowi na oceanie. Z całym tym zaopatrzeniem czekaliśmy przy zamkniętej bramce.

Mogliśmy jedynie pomachać polską flagą i czekać, aż zakończy się proceder kontroli. Oficerowie CBSA kilka razy wychodzili przez bramkę. Pytaliśmy ich, czy na chwilę będziemy mogli wejść na pomost, żeby powitać dzielnego zdobywcę Arktyki, ale oficjale kategorycznie powiedzieli nie.

Po zakończeniu tej uciążliwej odprawy jacht popłynął do miejsca, gdzie można było powitać dzielnego żeglarza.

W środku portu Victoria jest wyznaczony pas startowy dla wodnosamolotów. W lecie jest tam duży ruch, ale teraz jesienią nie ma tłoku.

Jacht „Magnus Zaremba” ma bardzo nietypowy kształt kadłuba. Wygląda on jak okręt podwodny. Był projektowany i wybudowany do arktycznych wypraw w ekstermalnych warunkach z możliwością zimowania w lodach. Okazało się, że człowiek nie zawiódł, ale dla odmiany technika zawiodła. Niemożliwość podniesienia kila/balastu, który zamarzł przy próbie zimowanie w Arktyce, spowodowała, że kapitan zmienił plan i dlatego przypłynął do Kolumbii Brytyjskiej.

Dzięki uprzejmości Polaka, który pracuje w hotelu sąsiadującym z pomostem odpraw, dostaliśmy zgodę na krótkie zacumowanie jachtu przy hotelowym pomoście.

Powitanie odbyło się staropolskim obyczajem, czyli chlebem i solą. Na zdjęciu, od lewej ja auto, koordynator powitań polskich jachtów w Vancouver. Jerzy kusmider. Powitanie w Vancouver jachtow z NWP W środku Kapitan Eugeniusz Moczydłowski, z prawej Prezes Organizacji „Biały Orzeł” Waldemar Biernacki.

Toast za bezpieczne dopłynięcie do Kanady. Kapitan i Stefan Lejer, komercyjny rybak z Victorii.

Kapitan Moczydłowski z apetytem robił przegląd świeżego zaopatrzenia.

Po krótkiej ceremonii powitania przy pomoście Stefan i ja zaokrętowaliśmy się na krótki rejs, tylko 24 Mile morskie, żeby pomóc kapitanowi doprowadzić jacht na dłuższy postój w Sidney.

Kapitan odpoczywał i oglądał widoki „ciepłej” Kolumbii Brytyjskiej w porównaniu do zimnej Arktyki. Jacht praktycznie prowadziłem ja ze Stefanem.

Jacht „Magnus Zaremba” ma bardzo duże zanurzenie i w porcie Sidney, w jedynym dostępnym miejscu, mógłby stać tylko przy wysokiej wodzie. Na krótko dobiliśmy, bo była wysoka woda i wysadziliśmy Stefana. Następnie popłynęliśmy zakotwiczyć obok wejścia do portu. Ja zostałem na jachcie, żeby następnego dnia coś pomóc kapitanowi.

Podczas sztormu na Pacyfiku górny róg fałowy dużego żagla przedniego został wyrwany i nie można było go opuścić. Prawie 100 metrów kwadratowych poszarpanego żagla, w sztormowym wietrze, niebezpiecznie wywracało jacht. W takich warunkach, na wysokiej fali i przy dużym przechyle, kapitan wszedł na maszt i udało mu się prowizorycznie zabezpieczyć ten żagiel. Na spokojnej wodzie na kotwicy, kapitan obejrzał uszkodzenia i zrobił fotografie, żeby pokazać je w pracowni reperującej żagle, zanim przywiezie do naprawy.

Czas na napompowanie i opuszczenie pontonu. Podczas dłuższego pobytu w Kanadzie dinghy będzie niezbędna do komunikacji z lądem, bo jacht ten ma duże zanurzenie ograniczające możliwości cumowania w marinach. Dodatkowo bezpłatne stanie na kotwicy da duże oszczędności i pomoże ograniczonemu budżetowi kapitan.

Jak na razie jest pewna lista potrzebnych prac, które muszą być wykonane. Na wyspie Vancouver w rejonie Victorii i Sidney jest kilku polskich rybaków, którzy mogą pomóc i dlatego przez pewien okres jacht zostanie w tamtym rejonie.

Więcej czytaj:

Polski jacht „Magnus Zaremba” płynie do Vancouver

Polscy żeglarze w Arktyce. NWP 2023 – „Magnus Zaremba” i „Hayat”

2 Comments

  1. Witam,
    Ten artykul juz czytalem. Ale nie ma tam daty kiedy dotarl do Victorii. Czy tego dnia gdy napisales ten tekst czy dzien wczesniej czy kiedy?
    I dlatego zapytalem o date.
    Pozdrawiam i ponawiam pytanie o date kiedy Gienia wplynal do Victorii, czyli zakonczyl ten etap samotnego rejsu.

    Polubienie

Dodaj komentarz