2024.01 – Doha, Katar (Qatar)

Dużo podróżowałem, ale nigdy nie witałem Nowego Roku w samolocie. Tym razem „szampańską noc” miałem gdzieś w połowie drogi z Londynu do Doha. Dokładnie trudno powiedzieć, bo zależy, którą strefę czasu przyjąć. Oczywiście był szampan, ale toast noworoczny nie był o północy, bo ciężko było ustalić odpowiedni czas. Niedługo potem z Elą i Markiem wylądowaliśmy w Doha stolicy Kataru, ale bez kataru i „wirusa celebryty”, który do niedawna uniemożliwiał podróże.Najbliższa droga z Vancouver do Doha prowadzi nad biegunem północnym, ale my lecieliśmy przez Londyn, co oczywiście nadkładało trasy. W sumie w dwóch samolotach spędziliśmy ponad 14 godzin. Przy tej okazji porównaliśmy dwie linie lotnicze. Do Londynu w British Airways, w klasie ekonomicznej był typowy skromny service. Jedzenie w kartonikach, albo w papierkach z drewnianymi sztućcami wystruganymi z drewienka. Drugi odcinek lotu do Kataru lecieliśmy Qatars Airways. Można powiedzieć, że to był inny świat. Również w klasie ekonomicznej, siedzenia były luźniejsze. Jedzenie było smaczne i elegancko podane na talerzach. Były też i normalne metalowe sztućce oraz napoje do wyboru, wliczając w to szampan. Dodatkowo każdy dostał małą wyprawkę, podobną jak zwykle dostają pasażerowie w klasie business.

Stolica Kataru Doha jest nowoczesnym i imponującym miastem, ale zabytków to tutaj praktycznie nie ma.

Na trzy noce zamieszkaliśmy w hotelu w starszej części miasta, blisko portu, bo trzeciego stycznia mieliśmy rozpocząć rejs statkiem pasażerskim NCL. Z balkonu naszego mieszkania widać było meczet, z którego kilka razy dziennie słychać było nawoływanie do modlitwy.

W szafie na półce leżał Koran na złożonym dywaniku, używanym przez muzułmanów do modlitwy. My nie skorzystaliśmy z tej okazji. Wystarczyło nam słuchanie głośnego wołania z minaretu w pobliskim meczecie.

Do Doha przylecieliśmy bardzo wrześnie rano i po krótkim przespaniu się ruszyliśmy na zwiedzanie miasta.

W roku 2022 Katar był w centrum zainteresowania, bo odbywały się tutaj trochę kontrowersyjne mistrzostwa świata w piłce nożnej „FIFA World Cup”. Pamiątki po tej wielkiej imprezie widać w wielu punktach miasta.

Główny stadion, na którym odbyło się otwarcie i zamknięcie mistrzostw oraz większość meczów, świeci teraz pustkami na tle olbrzymich parkingów.

W porcie przy bulwarze nadbrzeżnym jest dużo łódek w stylowym wykończeniu, którymi turyści mogą pływać po porcie i okolicznych zatoczkach. Samo miasto, bardzo ładnie położone jest na półwyspach i licznych wysepkach.

Jest też tutaj bardzo dużo miejskich plaż. Oczywiście dużo hoteli ma też swoje prywatne plaże.

Miasto wygląda bardzo nowocześnie. W centrum widać liczne wieżowce z ciekawymi rozwiązaniami architektonicznymi.

Szczególnie hotele mają bardzo wymyślne konstrukcje. Na przykład ten w kształcie talerza stojącego w pionie.

Ten hotel o wyjątkowych kształtach jest ikoną stolicy Kataru.

Samo centrum nowej części miasta wygląda wyjątkowo okazale.

Hotel z czterema wieżami, na tle kilku piętrowych bloków mieszkalnych wygląda imponująco.

Wszystko w tym mieście jest nowe, bo do niedawna było to małe miasteczko. Nawet zabytkowy most nad kanałem imitującym Wenecję, też jest „nowym zabytkiem”.

Po wycieczce samochodowej po nowych dzielnicach miasta wróciliśmy w rejon naszego hotelu, gdzie życie na ulicy kwitło znacznie bardziej niż w centrum.

Porównując do naszych zeszłorocznych podróży po Europie, Jordanii i Izraelu, muszę powiedzieć, że widać tu wielką różnicę w ilości turystów. Tam były tłumy i lokalnych mieszkańców prawie nie było widać, a tutaj jest odwrotnie. Oczywiście nie brakuje turystów, ale giną oni w tłumie na ulicy.

Tradycyjne stroje arabskie są tutaj bardzo powszechne.

Bazary w Doha, nie są zapchane ludźmi, tak jak w innych miastach Jordanii, Izraela i Europy, które zwiedzaliśmy w naszych ostatnich podróżach.

Dużo kobiet sprzedających towary na straganach ulicznych, zachowuje tradycyjne stroje.

Ela z zainteresowaniem oglądała, jak przygotowywane są lokalne specjały na ulicznych straganowych jadłodajniach.

Młodzi mężczyźni sokolnicy z dumą prezentują swoich podopiecznych i chętnie pozują do fotografii.

W sklepach uginają się półki pod nadmiarem dywanów, poduszek, artykułów dekoracyjnych itp. Towar ten jest bardziej przeznaczony dla lokalnych mieszkańców, niż turystów.

Wieczorem poszliśmy na spacer po bulwarze nadmorskim i starszej części miasta, gdzie wielbłądy zmęczone całodzienną pracą, odpoczywały i jadły swoją kolację

Bardzo przyjaźnie wyglądające zwierzęta, konsumowały swoją kolację. Pewnie chciały mi coś powiedzieć, np., żebym im nie przeszkadzał, ale nie znaleźliśmy wspólnego języka.

My też zjedliśmy naszą kolację, ale w kameralnej restauracyjce i pospacerowaliśmy po uliczkach pełnych folkloru.

Podczas wieczornego spaceru po mieście czuliśmy się całkowicie bezpiecznie, ludzie wyglądali bardzo przyjaźnie. Wyraźny kontrast do tego, co można zobaczyć w wielu europejskich i amerykańskich miastach. Bezdomnych i żebraków, nigdzie tu nie widzieliśmy.

Następnego dnia pojechaliśmy samochodem terenowym na wycieczkę w country, żeby zobaczyć jak wygląda Katar poza wielkomiejska metropolią.

Odwiedziliśmy zabytkowy fort Al Zubarah, odrestaurowany głównie dla turystów, żeby business się kręcił.

Turystów to prawie nie było widać. Mogliśmy swobodnie zwiedzać, nie przepychając się w tłumie zwiedzających, co jest normalne w europejskich miastach.

Dwieście lat temu było tu centrum połowu pereł. Miasto i handel kwitł, dopóki była woda pitna z lokalnych studni. Potem wody zabrakło i miasto przestało istnieć, bo słońce i piaski pustyni zniszczyły wszystko. Pozostał tylko zrujnowany fort, bo był wybudowany z trwalszych materiałów. Przez długie lata nikt nie interesował się tym miejscem.

W ostatnich latach odbudowano ten fort w nadziei przyciągnięcia turystów. Może w okresie Mistrzostw Świata FIFA 2022 i Expo 2023 było więcej odwiedzających. Obecnie, tylko nieliczni turyści tutaj docierają, bo żeby dostać sie z Doha trzeba dość długo jechać przez pustynię.

Przez pustynię, najlepiej jest jechać pojazdem terenowym z napędem na cztery koła.

Na tej pustyni są nawet wyznaczone parkingi, ogrodzone kamieniami w miejscach, gdzie jest, coś, czym można zainteresować turystów.

Jedną z takich atrakcji jest wykonana w roku 2022, przez artystę z Islandii, artystyczna ekspozycja składająca się luster odbijających promienie słoneczne w ciekawej formie.

Oprócz nas była tutaj tylko jedna parka, którą wcześniej widzieliśmy w forcie. Dla tych, co zdecydowali pojechać na pustynie, tak jak my, był to kolejny punkt, żeby wydłużyć czas wycieczki, bo to kasa. Wszystko zgodnie z założonym planem, nawet parking był wyznaczony około 300 metrów od tej atrakcji, żeby dalej chodzić.

Tak czy inaczej, spacer po pustyni był dobrym kontrastem od wielkomiejskiej zabudowy i plątaniny autostrad.

Bliżej morza, gdzie jest więcej wody, widać osady mieszkalne. Obecnie wodę pitną pozyskuje się tutaj z morza. Są olbrzymie odsalarnie, które uzdatniają tę wodę do konsumpcji.

Miejscami widać też zieloną roślinność.

Wieczorem wróciliśmy do naszego hotelu i następnego dnia pojechaliśmy na statek, na którym rozpoczęliśmy rejs.

Zobacz relacje z innych portów odwiedzonych w tym rejsie:

1 Comments

Dodaj komentarz