Przegląd roku 2023

Kończący się rok, jak zwykle jest okazją do podsumowania, co się w nim wydarzyło? co było dobre a co złe.

Dla mnie i mojej rodziny rok ten był zdecydowanie lepszy od ostatnich trzech, kiedy to rządzący psychopaci brutalnie zabrali nam podstawową wolność. Z perspektywy tych lat mogę powiedzieć, że jestem dumny i szczęśliwy, że pomimo różnych form terroru, nie poddaliśmy się doświadczalnej terapii genowej zwanej „szczepionkami”.

Zapraszam do obejrzenia mojego przeglądu roku 2023:

STYCZEŃ

Nowy rok przywitaliśmy na zabawie polonijnej w Vancouver.

LUTY

Po trzyletnim okresie idiotyzmów plandemicznych życie powoli zaczęło wracać do normy.

Znowu mogłem oglądać wystawę jachtową w Vancouver i wspólnie z kolegą żeglarzem Włodkiem Szarykiem komentować nowości żeglarskie.

Moja żona Elżbieta, znowu mogła wrócić do swojej pracy agentki podróży i zorganizowała polonijną grupę pielgrzymkową do Ziemi Świętej. Było nas 35 osób z Vancouver. Wyjazd ten był bardzo udany, co widać na zdjęciach i filmach.

MARZEC

Miesiąc ten był okresem odpoczynku po intensywnym zwiedzaniu Izraela i Jordanii, Jednocześnie szykowaliśmy się do następnej podróży za ocean. W tym czasie zdążyłem obrobić swoje sprawy zawodowe i przygotowania „Varsovii” do letniego sezonu.

KWIECIEŃ

Rejs statkiem pasażerskim po Morzu Śródziemnym z pobytami turystycznymi przed i po rejsie. Byłem razem z Elą i zwiedziliśmy bardzo dużo. Nawet chwilami byliśmy przemęczeni intensywnością tego zwiedzania. Wszędzie były tłumy turystów takich jak my, którzy przez trzy lata nie mogli podróżować, bez wstrzyknięcia sobie eksperymentalnej substancji.

W tej podróży zaliczyłem trzy nowe kraje: Słownie, Albanię i Monaco, co w sumie dało mi już 104 odwiedzone kraje.

MAJ

Tygodniowy rejs moja „Varsovią”

CZERWIEC

Trzeciego czerwca tego roku minęła dwudziesta rocznica rozpoczęcia mojego samotnego rejsu z Vancouver na Hawaje, który zakończyłem dokładnie trzy miesiące później drugiego września 2003 roku. Dwie dekady to dużo czasu a wydaje mi się, jakby to było wczoraj. Cały czas żegluje i moja „Varsovia” trzyma się dzielnie tak jak jej kapitan. Lat przybyło, ale nasze zdrowie i kondycja, „Varsovii” i moje niewiele się zmienia. Jedynie rejsy są trochę krótsze i mniej spektakularne.

Jak mowa o równych rocznicach to muszę wspomnieć moją kolejną rocznicę w tym roku, 60 lat doświadczenia żeglarskiego. Jako młody chłopak, latem 1963 roku pierwszy raz poznałem uroki żeglowania, na obozie warszawskiego Pałacu Młodzieży w Pieczarkach nad Jeziorem Dargin na Mazurach. Od tego czasu, co roku aktywnie żegluje.

LIPIEC

Rodzinny rejs moją „Varsovią” wyszedł, trochę inaczej niż planowałem, bo Ela poleciała znowu do Europy, tym razem na rejs statkiem po portach Islandii i Grenlandii. Ja zostałem z Markiem i we dwóch popłynęliśmy na ponad dwutygodniowy rejs tam, gdzie wiatr zaniesie. Pływanie to połączyłem ze spotkaniami żeglarzy z Toronto i z Polski.

SIERPIEŃ

Kolejne w tym roku pływanie moją „Varsovią”, tym razem trzytygodniowy rejs rodzinny, Ela Marek i ja. Znowu była okazja do spotkania lokalnych żeglarzy polonijnych.

WRZESIEŃ

W połowie września zacząłem akcję z polskim jachtem „Magnus Zaremba”, którym samotnie żeglował kpt. Eugeniusz Moczydłowski, mój znajomy z dawnych czasów działalności w studenckich klubach żeglarskich w Warszawie. Po przepłynięciu Przejścia Północno Zachodniego Northwest Passage zamierzał on zimować w lodach Arktyki, ale po minięciu ekstremalnego punktu wyprawy, ze względów technicznych musiał zmienić plan i zdecydował nie planowo płynąć do Vancouver. Potrzebował wsparcia nawigacyjnego i logistycznego. Nawiązaliśmy więc stały kontakt za pośrednictwem systemu satelitarnego InRech.

PAŹDZIERNIK

14 października odbyły się w Vancouver wybory do Sejmu i Senatu RP, które połączyłem z krótkim „przewietrzeniem się” na mojej „Varsovii:

Cały październik miałem zajęcie z jachtem „Magnus Zaremba” i pomagałem bezpiecznie pokierować go do Vancouver.

21 października popłynąłem promem do Victorii, gdzie zorganizowałem powitanie tego jachtu. Nie było to wielkie powitanie, jakie kiedyś koordynowałem dla czterech innych polskich jachtów, które po przejściu NWP odwiedziły Vancouver.

LISTOPAD

W poprzednich latach w listopadzie wypływałem moją „Varsovią” na jesienne żeglowanie, które nazywałem „Rejs Niepodległości”. W tym roku połączyłem to z kolejnym spotkaniem z kapitanem. Moczydłowskim, który kotwiczył swój jacht przy porcie Sidney niedaleko Victorii na wyspie Vancouver. Odwiedziłem też Dom Polski w Victorii, gdzie trafiłem na spektakl teatralny. Można więc powiedzieć, że trochę nietypowym środkiem transportu… jachtem popłynąłem do teatru. Rejs ten trwał cały tydzień.

GRUDZIEŃ

W poprzednich latach w grudniu, często lataliśmy na świąteczne wakacje w Meksyku, ale tym razem zimowy wyjazd zaplanowaliśmy po świętach i dlatego święta spędzamy w domu, pakując się do ciekawszych niż zwykle wakacji zimowych.

Dodaj komentarz